Pies i kot u groomera, czyli słów kilka o wzmocnieniu i stresie...
Stres w salonie groomerskim występuje zawsze, ponieważ jest tam masa bodźców potencjalnie lękowych, na które psy i koty nie są obojętne.
To inne zwierzęta mijane w poczekalni ale też te pielęgnowane jednocześnie na stanowisku obok, to obce osoby, spory hałas, rozstanie z opiekunem i cała litania zabiegów podczas właściwej już pielęgnacji...
Jeśli nasz zwierzak nie ma szans na uniknięcie wizyt w salonie pielęgnacji (a nie uniknie jeśli jego sierść wymaga przycinania, trymowania, wyczesania, kąpieli... ), to jako kochający odpowiedzialni opiekunowie powinniśmy przygotować go na czekający go stres. Może da się go zmniejszyć?
Oczywiście. Co możemy zatem zrobić?
* Nauczyć pielęgnacji w bezpiecznym miejscu w domu - wprowadzając regularny "czas pielęgnacji" przygotujemy naszego pupila do nowego doświadczenia. Zacznijmy od nauki siedzenia na "kocyku pielęgnacyjnym", zachęcam do wybrania konkretnego kocyka czy miejsca (np na dywanie) gdzie psiak/kot będzie wiedział, co go czeka. Z początku kojarzymy kocyk z czymś przyjemnym - dajemy na nim fajnego smaczka, chwalimy, nagradzamy spokojne leżenie. Obok niech leżą szczotki, grzebień, tak, aby nasz pupil spokojnie sobie je oglądał, wąchał. W kolejnych etapach zaczynamy dotykać szczotką (grzebieniem) - wszystko małymi kroczkami, spokojnie, nagradzając za malutkie nawet postępy. Rozłóżmy te etapy na tyle dni ile potrzeba. Z każdym dniem posuwamy się dalej - zaczynamy od przeczesania grzbietu czy zadu, stopniowo docierając do szyi, łapek, głowy. Najpierw jedno, dwa, trzy pociągnięcia szczotką czy grzebieniem, z kolejnymi etapami wydłużamy czas czesania.
* Uczymy psa czy kota bycia dotykanym. Czytajmy sygnały stresu! Jeśli zwierzak odwraca od nas wzrok lub głowę, może się oblizuje, albo warczy, syczy - to znaczy, że posuwamy się za szybko lub za daleko. Zwolnijmy trochę ruchy, cofnijmy się do poprzedniego etapu pracy. Pamiętajmy o nagrodzeniu jeśli zachowanie zwierzaka jest odpowiednie! Odpowiednie czyli gdy akceptuje spokojnie dotyk. Może na początku będzie to trwało 1 sekundę, dwie. Nie szkodzi, spokojną, regularną pracą wydłużymy ten czas. Pamiętajmy o serdecznym przemawianiu, chwaleniu i nagrodach.
* Zwracajmy uwagę na to jakie zachowanie WZMACNIAMY. Jeśli zwierzak ucieknie od nas w momencie gdy go dotykamy szczotką, to sam się nagrodzi (bo znika dotyk który jest nieprzyjemny) i następnym razem powtórzy tą strategię (czyli będzie nam uciekał!). Jeśli jednak przytrzymamy pupila delikatnie i zwolnimy uchwyt dopiero w momencie kiedy przestanie się wyrywać nauczymy go, że damy mu spokój w momencie gdy jest spokojny. Jest to tzw wzmocnienie negatywne, czyli polegające na zabraniu czegoś nieprzyjemnego (a czesanie skołtunionej sierści jest nieprzyjemne...) - musimy pamiętać, że wzmocnimy w ten sposób zachowanie pupila które wykonuje w momencie zabrania (zmniejszenia) presji. Jeśli wyłączę suszarkę w chwili kiedy pies skacze mi na stole groomerskim - wzmocnię złe zachowanie. Jeśli wyłączę suszarkę w momencie gdy stoi grzecznie - wzmocnię (utrwalę) zachowanie na którym mi zależy. UWAGA w przypadku kotów odradzam przytrzymywanie w momencie prób ucieczki. Unieruchomienie kota może być dla niego wielkim stresem i w konsekwencji będziemy mieli więcej szkody niż nauki. W przypadku naszych mruczków zachęcam do ograniczenia się jedynie do pozytywnego wzmacniania dobrego zachowania, budowaniu relacji i zaufania, pilnowania żeby kota nie przestraszyć. Z kotem się nie dyskutuje, jego można tylko o coś poprosić (a im lepsza nasza relacja, tym łaskawiej pozwoli nam na nawet nieprzyjemne zabiegi).
* Jeśli mamy problemy, wątpliwości odwiedźmy groomera czy nawet behawiorystę i zapytajmy jak nauczyć naszego niechętnego do pielęgnacji czworonoga takich zabiegów. Pamiętajmy, że przed nim całe życie i tak jak codzienne spacery nie powinny być stresujące tak i regularna pielęgnacja sierści nie powinna być nieprzyjemna.
Stres w salonie groomerskim występuje zawsze, ponieważ jest tam masa bodźców potencjalnie lękowych, na które psy i koty nie są obojętne.
To inne zwierzęta mijane w poczekalni ale też te pielęgnowane jednocześnie na stanowisku obok, to obce osoby, spory hałas, rozstanie z opiekunem i cała litania zabiegów podczas właściwej już pielęgnacji...
Jeśli nasz zwierzak nie ma szans na uniknięcie wizyt w salonie pielęgnacji (a nie uniknie jeśli jego sierść wymaga przycinania, trymowania, wyczesania, kąpieli... ), to jako kochający odpowiedzialni opiekunowie powinniśmy przygotować go na czekający go stres. Może da się go zmniejszyć?
Oczywiście. Co możemy zatem zrobić?
* Nauczyć pielęgnacji w bezpiecznym miejscu w domu - wprowadzając regularny "czas pielęgnacji" przygotujemy naszego pupila do nowego doświadczenia. Zacznijmy od nauki siedzenia na "kocyku pielęgnacyjnym", zachęcam do wybrania konkretnego kocyka czy miejsca (np na dywanie) gdzie psiak/kot będzie wiedział, co go czeka. Z początku kojarzymy kocyk z czymś przyjemnym - dajemy na nim fajnego smaczka, chwalimy, nagradzamy spokojne leżenie. Obok niech leżą szczotki, grzebień, tak, aby nasz pupil spokojnie sobie je oglądał, wąchał. W kolejnych etapach zaczynamy dotykać szczotką (grzebieniem) - wszystko małymi kroczkami, spokojnie, nagradzając za malutkie nawet postępy. Rozłóżmy te etapy na tyle dni ile potrzeba. Z każdym dniem posuwamy się dalej - zaczynamy od przeczesania grzbietu czy zadu, stopniowo docierając do szyi, łapek, głowy. Najpierw jedno, dwa, trzy pociągnięcia szczotką czy grzebieniem, z kolejnymi etapami wydłużamy czas czesania.
* Uczymy psa czy kota bycia dotykanym. Czytajmy sygnały stresu! Jeśli zwierzak odwraca od nas wzrok lub głowę, może się oblizuje, albo warczy, syczy - to znaczy, że posuwamy się za szybko lub za daleko. Zwolnijmy trochę ruchy, cofnijmy się do poprzedniego etapu pracy. Pamiętajmy o nagrodzeniu jeśli zachowanie zwierzaka jest odpowiednie! Odpowiednie czyli gdy akceptuje spokojnie dotyk. Może na początku będzie to trwało 1 sekundę, dwie. Nie szkodzi, spokojną, regularną pracą wydłużymy ten czas. Pamiętajmy o serdecznym przemawianiu, chwaleniu i nagrodach.
* Zwracajmy uwagę na to jakie zachowanie WZMACNIAMY. Jeśli zwierzak ucieknie od nas w momencie gdy go dotykamy szczotką, to sam się nagrodzi (bo znika dotyk który jest nieprzyjemny) i następnym razem powtórzy tą strategię (czyli będzie nam uciekał!). Jeśli jednak przytrzymamy pupila delikatnie i zwolnimy uchwyt dopiero w momencie kiedy przestanie się wyrywać nauczymy go, że damy mu spokój w momencie gdy jest spokojny. Jest to tzw wzmocnienie negatywne, czyli polegające na zabraniu czegoś nieprzyjemnego (a czesanie skołtunionej sierści jest nieprzyjemne...) - musimy pamiętać, że wzmocnimy w ten sposób zachowanie pupila które wykonuje w momencie zabrania (zmniejszenia) presji. Jeśli wyłączę suszarkę w chwili kiedy pies skacze mi na stole groomerskim - wzmocnię złe zachowanie. Jeśli wyłączę suszarkę w momencie gdy stoi grzecznie - wzmocnię (utrwalę) zachowanie na którym mi zależy. UWAGA w przypadku kotów odradzam przytrzymywanie w momencie prób ucieczki. Unieruchomienie kota może być dla niego wielkim stresem i w konsekwencji będziemy mieli więcej szkody niż nauki. W przypadku naszych mruczków zachęcam do ograniczenia się jedynie do pozytywnego wzmacniania dobrego zachowania, budowaniu relacji i zaufania, pilnowania żeby kota nie przestraszyć. Z kotem się nie dyskutuje, jego można tylko o coś poprosić (a im lepsza nasza relacja, tym łaskawiej pozwoli nam na nawet nieprzyjemne zabiegi).
* Jeśli mamy problemy, wątpliwości odwiedźmy groomera czy nawet behawiorystę i zapytajmy jak nauczyć naszego niechętnego do pielęgnacji czworonoga takich zabiegów. Pamiętajmy, że przed nim całe życie i tak jak codzienne spacery nie powinny być stresujące tak i regularna pielęgnacja sierści nie powinna być nieprzyjemna.