Zuzanna Rajchert
  • Home
  • Oferta
  • O mnie
  • Do poczytania
  • Kontakt

Kontrola...?

7/12/2022

0 Comments

 
Jak wytresować psa - behawiorysta zwierząt
KONTROLA
W kontekście psów słowo to pojawia się dość często - chcemy nasze psy kontrolować, a dokładniej ich zachowanie, tak, aby były grzeczne, przewidywalne, żeby nie narobiły nam wstydu, żeby były bezpieczne, nie uciążliwe, łatwe w obsłudze na spacerze, w domu  itd itd.  No dobrze, ale spójrzmy na to z drugiej strony.
Pies jest autonomicznym organizmem, który czuje, myśli, przeżywa emocje, podejmuje decyzje, ma wspomnienia, lęki, czegoś się boi ale i coś lubi, a jeszcze coś uwielbia. Czy naprawdę możemy wymagać od tak samo czującej i myślącej jak my istoty, że będzie robotem wykonującym nasze polecenia? A mamy w ogóle prawo tego wymagać?...
Po drugiej stronie mamy pieski, nad którymi można powiedzieć - kontroli nie ma absolutnie żadnej ;) Psiaki od których się niczego nie wymaga, które trzymane są można powiedzieć "w chowie bezstresowym" (jakież to mylne wrażenie!) Wskakują na łóżko kiedy chcą, dostają jedzenie kiedy chcą, spacer o 2 w nocy na życzenie, zabawka, uwaga opiekuna, głaski, smaczki... Czy taki pies nie jest przeszczęśliwy? Jest pewien podstawowy problem, no, może dwa.
* Po pierwsze - taki zwierzak nie potrafi radzić sobie z odmową. Jeśli nie dostanie tego czego chce TERAZ, to wpada we frustrację, z którą nie umie sobie poradzić. Może to przeistoczyć się w złość albo panikę, co pociąga za sobą trudne zachowania i jest bardzo stresujące dla zwierzęcia. Przecież zawsze wszystko dostawał na zawołanie, czemu właśnie teraz nie dostanie ulubionego smaczka (bo np. jest chory), kiedy musi jednak zostać sam w domu bez opiekuna (jakakolwiek emergency sytuacja), albo kiedy trzeba mu podać leki, przytrzymać u weta albo rozczesać kołtuny u groomera... Emocjonalnie nie jest w ogóle nauczony radzenia sobie z takimi sytuacjami!
* Po drugie - dając psu to czego sobie życzy (smaczka, zabawkę, uwagę, wyjście na balkon, spacer...) nieustannie wzmacniamy zachowanie, które właśnie wykonywał - np szczekał, skakał na nas, może nas gryzł po rękach? Jak często słyszę o takich psach... Za każdym razem dając mu ową "nagrodę" wzmacniamy niepożądane zachowanie, które staje się dla niego bardzo opłacalne, więc z pewnością powtórzy je ponownie.

To jaka postawa jest właściwa? 
Na pewno musimy psu (jak i każdemu domownikowi ;)) wprowadzić pewne zasady, jak chociażby określone pory spacerów, posiłków, jak i nie szczekanie na przechodniów z balkonu lub parapetu, czy nie gonienie kota w domu, albo posłuszne pójście na posłanie, kiedy o to prosimy.  To kwestia sprawnego współistnienia w "świecie ludzi" wśród zasad, przepisów, w gąszczu miejskim, czy w zaciszu domu, to spokój wynikający z tego, że każdy wie co ma robić.
Ale musimy też dać psu przestrzeń do bycia sobą. Każdy pies ma swoją osobowość, cechy charakteru i temperament. I tak jak każdy z nas chciałby "być sobą", nasz pupil również ma do tego prawo! Jeśli tylko ma naszą akceptację, miłość, opiekę, poczucie bezpieczeństwa może rozkwitnąć i pokazać swoje prawdziwe oblicze. NIE MA psów (zwierząt w ogóle) złośliwych, czy wrednych. To domena ludzi. Są za to psy lękowe, zastraszone, stłamszone, w depresji, frustracji, które przejawiają zachowania problemowe, które to zachowania mogą być błędnie przez nas odczytywane jako "złośliwe" czy "głupie". Z takim podejściem na pewno nie pomożemy naszemu psu przepracować owych problemów, a nawet jeśli zdołamy zablokować "złe" zachowanie, jeśli przyczyna nie zostanie usunięta, to pojawi się inne zachowanie zastępcze, na które zwierzę przekieruje co najmniej ten sam zestaw emocji...

Żeby nie było  - mój Brusik jest nierzadko trudnym psiakiem, borykającym się z silnymi emocjami, które jako typowy ekstrawertyk musi "wybiegać" (i bywa to czasami bardzo uciążliwe...). Niestety nie znaczy to, że rzucanie mu piłki załatwi sprawę (nie, rzucanie piłki to bardzo kiepski pomysł...). Znaczy to m.in. danie mu przestrzeni. Najgorsze co mogłabym zrobić to kazać mu siedzieć lub zapiąć na krótkiej smyczy! Wtedy mamy efekt butelki od szampana - jeszcze chwilę potrząsamy i zaraz korek wystrzeli... Jeśli przyczyną tych emocji (które powodują szaleńcze bieganie) jest np. lęk przed spotkaniem z atakującym psem sąsiada lub nadmierna ekscytacja wynikająca z tego, że idziemy na spacer do parku po 8-godzinnym siedzeniu w domu - muszę zająć się właśnie tymi przyczynami, aby móc zmienić emocje i w konsekwencji zmienić problemowe dla mnie zachowanie.
Czyli pracując z psem na spacerach nad jego poczuciem pewności siebie i naszą relacją, która pomaga mu w trudnych sytuacjach z obcymi psami - mogę pomału zmieniać emocję strachu.
Jeśli z kolei pies ekscytuje się po wielogodzinnej bezczynności w domu, to tak naprawdę nie mogę go za to winić :P A może poranny spacer powinien być bardziej atrakcyjny, aby zmęczyć psa nie tyle fizycznie, co umysłowo? Bogatszy w węszenie, eksplorację, może jakieś ćwiczenia z posłuszeństwa? Jeśli będę wiedziała, że potrzeby mojego psa są spełnione, to mam prawo ćwiczyć z nim np. zamiast biegania po mieszkaniu przed wyjściem na spacer - stanie w przedpokoju (siad byłby dla niego jeszcze niewykonalny). Na początek przez kilka sekund nawet. Małymi kroczkami dojdę do tego, żeby stał grzecznie bez "latania" kiedy ja się ubieram, zakładam mu szelki, biorę klucze do ręki itd. Jest to na pewno lepsze dla naszej relacji i jego psychiki niż szarpnięcie za obrożę z głośnym "spokój!".
Wszystko możemy przepracowywać jeśli rozumiemy emocje kierujące naszym pupilem... Pobawmy się w detektywa i spróbujmy spojrzeć na świat jego oczami  - dlaczego szczeka przy oknie? Czemu niszczy kapcie? Dlaczego warczy przy jedzeniu? Wszystkie te zachowania nie wynikają ze "złego charakteru". Wynikają zazwyczaj z niespełnionych psich potrzeb (wynikających z gatunku, rasy i typu) złych doświadczeń i skojarzeń, nieodpowiedniej socjalizacji w młodości. Nad tym wszystkim możemy pracować i to nie kosztem naszej wzajemnej relacji. Możemy wykorzystać tą pracę właśnie do polepszenia i wzmocnienia naszego wzajemnego zaufania, szacunku i uczucia. Do dzieła! 

0 Comments

Ciągnięcie do obcych

5/7/2022

0 Comments

 
   Bardzo często spotykam się z przypadkami psów, które ciągną do obcych na spacerach - zarówno psów jak i ludzi. Panuje popularne przekonanie, że pies po prostu "kocha innych i chce się przywitać". W rzeczywistości jednak pies (podobnie jak człowiek) nie pragnie podbiegać do obcych, żeby się do nich przytulić i z nimi bawić. Lubimy tak myśleć antropomorfizując naszego psa... niestety jest to dla niego krzywdzące, a błędne odczytanie takiego zachowania może mieć fatalne skutki.
  W większości przypadków pies obawia się spotkania z obcymi - dlatego ciągnie, aby  mieć kontrolę nad stresującym go obiektem, próbuje go zatrzymać albo prosi o zwiększenie dystansu. Wydaje się to dla nas nielogiczne - jeśli pies się obawia, to czemu po prostu nie odejdzie w przeciwnym kierunku?
  Spójrzmy na hipotetyczną genezę takiego zachowania... Jeśli trzymamy psa na smyczy ( zwłaszcza szczeniaka, który dopiero uczy się "spacerowania") - bardzo ograniczamy mu pole manewru i możliwość odejścia w momencie, który byłby dla niego jeszcze komfortowy. Nierzadko obce osoby, dzieci same podchodzą pogłaskać naszego słodkiego pupila... A gdyby do mnie podchodziły obce osoby - dotykały twarzy, głowy, pochylały się nade mną (to sygnał grożący dla psa!), mówiły głośno i pełne ekscytacji - czy ja czułabym się komfortowo? Z pewnością nie!! Podobnie psie dziecko NIE czuje się komfortowo jeśli jest zaczepiane przez obcych ludzi.
  A co z psami? Znów panuje pogląd, że psy, które widzą się po raz pierwszy "bawią się". Czy my chcemy się bawić z kimś dopiero co poznanym? Niekoniecznie... Gonitwy, zataczanie szalonych kółek, plątanie smycz, przewracanie drugiego psa na plecy, skakanie, podgryzanie... To w większości przypadków wcale nie jest zabawa- tylko rywalizacja, "próba sił". Jeśli nasz szczeniak zobaczy nie raz nie dwa, że tak wyglądają psie spotkania, to będzie chciał ich uniknąć. Jeśli nie damy mu tej możliwości np. odchodząc łukiem w innym kierunku niż nadchodzący pies - będzie chciał drugiego psa skontrolować, wziąć problem konfrontacji "na klatę", tym bardziej, że my nie zrobiliśmy nic, żeby zaproponować mu inne rozwiązanie... A jeśli na nieszczęście spotka psy agresywne, silniejsze od niego, przestraszy się podczas owej "zabawy"- wtedy wpadnie w złą spiralę prowadzącą łatwo do szczekania, warczenia, w końcu agresji. Skoro inne metody zawiodły pies nauczy się, że agresja skutecznie powoduje zwiększenie dystansu (bo wtedy my odchodzimy zabierając psa, odchodzi drugi pies zabrany przez przestraszonego opiekuna itd.) Jeśli nie chcemy, żeby nasz pupil wpadł w takie błędne koło nakręcające strach przed obcymi, musimy mu pomóc znaleźć inne rozwiązanie trudnej dla niego sytuacji.

Idealną metodą, jaką możemy zastosować w pracy z psiakiem jest tzw. harmonizowanie się z psem na spacerze oraz wspieranie go.

Harmonizowanie się, o którym mówi się coraz więcej to w prostych słowach "robienie tego co robi pies" -  idziemy tam, gdzie on chce pójść, jeśli chce wąchać 10 minut pod krzakiem, to dajemy mu taką możliwość, stojąc dzielnie obok, jeśli odwraca się (nawet tylko głowę) w jedną stronę - my robimy to samo. Kiedy staje i patrzy, my stoimy i patrzymy w tym samym kierunku.
Daje to psu szansę na zdecydowanie o tym, czy i jaki chce zachować dystans od stresującego go bodźca, pozwala na zbieranie cennych informacji np. o psie, który tu niedawno przechodził albo który mieszka za płotem. Pozwala na niepodchodzenie do rowerzystów, których pies się boi, dzieci bawiących się głośno nieopodal.
Pies uczy się, że my - jego opiekunowie nie będziemy wrzucać go w sytuacje, które są dla niego trudne. Co więcej pies zobaczy, że czytamy sygnały, jakie nam wysyła (np. prosząc o dystans od obcego psa) - czyli poczuje się pewniej i bezpieczniej, bo będzie wiedział, że usłyszymy jego prośby. 
  Im pewniej i bezpieczniej czuje się nasz pies, tym lepiej będzie sobie radził w stresujących sytuacjach, będzie coraz odważniejszy i spokojniejszy. Ale uwaga - taka praca naprawdę wymaga czasu. Nie oczekujmy efektów po tygodniu. To miesiące miesiące konsekwentnej pracy. Ale warto!! Efekty będą trwałe, nasza relacja z psem, jego zaufanie do nas wzrosną niebotycznie.

  O tym temacie wspaniale mówią Piotr i Zosia Wojtków w swoich webinarach "Luźna smycz" oraz "Wspieranie psa", serdecznie polecam obejrzeć!
https://www.wojtkowszkolenia.pl/produkt/luzna-smycz-studium-przypadkow/
https://www.wojtkowszkolenia.pl/produkt/webinar-o-wspieraniu-psow/


0 Comments

Kot u groomera...

3/22/2022

0 Comments

 
Klienci często pytają czy wizyta w salonie groomerskim jest kotu potrzebna.
     Jako groomer powiem, że tak, jest w wielu przypadkach wskazana. Oczywiście wiemy, że koty pielęgnują się same i ta czynność jest dla nich niezwykle ważna. Są jednak przypadki, kiedy kot sam nie jest w stanie zadbać o swoje futerko w wystarczającym stopniu. Często koty długowłose wymagają naszej pomocy, bo sierść boleśnie się plącze i powstają kołtuny. Nierozczesane mogą doprowadzić do powstania zbitych filców, pod nimi hotspotów i innych stanów zapalnych skóry. Poza tym są dla kota bardzo niekomfortowe i bolesne, a nawet utrudniają poruszanie się. Ok, a koty krótkowłose? Kiedy kociwłos wyfruwa z każdego kąta mieszkania
i pływa w naszej kawie, to jest znak, że mamy okres linienia i nasz krótkowłosy mruczek z ulgą przyjmie pomoc w pozbyciu się nadmiaru sierści. Musimy pamiętać, że kot liżąc futerko połyka włosy, które potem zbijają się w kulki (bezoary), a te mogą powodować wymioty, a nawet zatykać przewód pokarmowy, co nierzadko wymaga interwencji weterynarza. Kolejnym przypadkiem wymagającym naszej uwagi są koty otyłe lub starsze, które mają problem z dostaniem się do niektórych rejonów futerka (jak chociażby na grzbiecie, przy ogonie). Jeszcze jedna kwestia budząca wiele emocji, to strzyżenie. Koty golimy tylko i wyłącznie w ostateczności, kiedy mamy do czynienia z poważnym zakołtunieniem sierści, kiedy kot nie pozwala się czesać i jest to jedyna opcja, żeby nie dopuścić do stanów zapalnych skóry albo poważnego zatykania przewodu pokarmowego kulkami włosów. A kąpiel? Z groomerskiego punktu widzenia, kąpiel co jakiś czas jest dobra dla skóry - zmywamy zabrudzenia, odpowiednimi kosmetykami nawilżamy skórę i włosy... No dobrze, a co powie behawiorysta? Kot jest zwierzęciem bardzo lękliwym. Jeśli nasz mruczek nie był w młodości zapoznany z taką pielęgnacją, to wizyta w salonie groomerskim może być dla niego sporym wyzwaniem. Wtedy najlepiej poradzić się groomera, czy w danym przypadku wizyta jest rzeczywiście potrzebna? Jeśli tak, to ważne aby znaleźć takiego groomera, który przede wszystkim koty lubi i rozumie ich zachowanie. Koty panicznie boją się unieruchomienia, więc jeśli są lękowe, to taka wizyta może być dla nich bardzo trudna, a stres w przypadku kotów może mieć przykre konsekwencje zdrowotne i psychiczne. Jeśli już więc kot musi udać się do "kociego SPA", niech będzie to miejsce sprawdzone. Zapytajmy groomera w jaki sposób przeprowadza pielęgnację. Swoim Klientom zawsze zalecam, żeby towarzyszyli swojemu kotu podczas zabiegów, to naprawdę jest dla zwierzaka ogromnym wsparciem i redukuje stres. Oczywiście są też Koci Klienci, którzy są bardzo zrelaksowani podczas wizyt, wtedy obecność Opiekuna nie jest potrzebna, ale wszystko to należy ustalić indywidualnie, aby wybrać wariant najlepszy dla komfortu zwierzaka.
0 Comments

Owczarek czy husky też potrzebują pielęgnacji!

3/22/2022

0 Comments

 
Każdy pies, który ma dwuwarstwową sierść, czyli oprócz włosów okrywowych ma też PODSZERSTEK wymaga pielęgnacji. Podszerstek pełni bardzo ważną funkcję termoregulacji - dzięki niemu psiak nie marznie zimą, ale również NIE PRZEGRZEWA się podczas upału (dlatego takich psów NIE golimy latem, żeby im ulżyć, bo robimy im krzywdę). Warstwę izolacyjną tworzy tak naprawdę powietrze znajdujące się między włosami. Aby mogło pełnić tą wspaniałą funkcję podszerstek musi być rozczesany, nie pozbijany, w kołtunach czy broń Boże sfilcowany. Aby do tego nie dopuścić regularne wizyty w salonie groomerskim są jak najbardziej wskazane! Każdy owczarek, husky czy labrador zasługuje na porządne wyczesanie, odświeżenie skóry, nawilżenie i odżywienie sierści. Pamiętajmy też, że w dzisiejszych czasach powietrze jest bardzo zanieczyszczone - wszystkie te zanieczyszczenia osiadają nie tylko na naszych oknach, ubraniach, ale też na sierści naszych pupili... Warto co kilka miesięcy uwolnić naszego psiaka od tego brudu. Poza tym jeśli pies dużo czasu biega na dworze, po krzakach, tapla się w błocie i tarza w piasku - nie ukrywajmy, będzie niemiłosiernie brudny ;) Nie bójmy się go wykąpać (i dobrze wysuszyć!). Profesjonalne kosmetyki są naprawdę bardzo bezpieczne dla zwierząt i poprawiają stan skóry i sierści, nie szkodzą, nie pozbawiają skóry jej naturalnej ochrony. Jeśli nasz pupil mieszka w klimatyzowanym, ogrzewanym mieszkaniu, gdzie powietrze jest nie oszukujmy się suche, to skóra również się wysusza. W tym przypadku właściwie dobrane kosmetyki pomogą.
I jeszcze jedna uwaga... W okresie linienia (czyli wtedy, gdy z każdego kąta zaczynają wyzierać kłęby psiej sierści czy to naszego owczarka, czy mopsa) - kąpiel, dmuchawa i profesjonale czesanie w salonie groomerskim będzie nieocenioną pomocą. Wiem co mówię :}
0 Comments
    Picture

    Archives

    July 2022
    May 2022
    March 2022

    Categories

    All

    RSS Feed

Powered by Create your own unique website with customizable templates.
  • Home
  • Oferta
  • O mnie
  • Do poczytania
  • Kontakt